Repertuar filmu "Suplement" w Białymstoku
Brak repertuaru dla
filmu
"Suplement"
na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.
Czas trwania: 108 min.
Produkcja: Polska , 2002
Premiera: 12 kwietnia 2002
Dystrybutor filmu: Apollo Film
Reżyseria: Krzysztof Zanussi
Obsada: Monika Krzywkowska, Paweł Okraska, Michał Sieczkowski
Czym jest dzisiaj szczęście dla dwojga młodych? Co to znaczy żyć na miarę swoich największych aspiracji? Co znaczy odkryć sens istnienia? I czy to w ogóle możliwe?
Film Zanussiego zadaje pytania podstawowe, ale nie daje prostej odpowiedzi, wyraźnie sugerując, że każdy człowiek musi samotnie dokonać wyboru swojej drogi. Czasami, jak w przypadku Filipa, droga do spełnienia życiowego wiąże się z koniecznością stawiania czoła pokusom czysto doczesnym, ale również pozornie łatwej ucieczki od świata za mury klasztoru.
Suplement to dodatek, uzupełnienie. Można pomyśleć, że “Suplement” to uzupełnienie poprzedniego filmu "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona droga płciową", ale to tylko część prawdy. “Suplement’ rozwija i wzbogaca wątki “Życia” dotyczące pary młodych bohaterów. Opowiada o ich wyborach moralnych.
W “Życiu” ledwo zarysowałem wątek młodych. Musiałem skoncentrować się na postaci umierającego lekarza i z gotowego już filmu wyciąłem wiele scen z młodymi aktorami. Teraz pomyślałem, by wrócić do czegoś, co pamiętam z XIX-wiecznej powieści w stylu Balzaka, gdzie peryferyjna postać z jednej powieści, stawała się centralną postacią innej książki. – powiedział Krzysztof Zanussi.
Zanussi wraca ostatnio do swych ulubionych tematów, wątków, filmów. Tak jak “Życie” stało się, także w wymiarze artystycznym, powrotem do “Spirali”, tak “Suplement” wraca po latach do, przywołanej tu dosłownie, “Iluminacji”.
Rozterki Filipa nie przypadkowo kojarzą się z wahaniami romantycznych bohaterów Mickiewicza i Słowackiego, także sztafaż scenograficzny przywołuje okoliczności ich potyczek z Bogiem. Zanussi rozumie swojego bohatera, współczuje mu nawet, ale ostatecznie każe wybrać życie, “bo kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie”.
Wasze opinie
to już kolejny chyba
choć nie byłem na tym
filmie (i pewnie nie pójdę...),
z tego co napisał przedpisca
wnioskuję, że to pewnie film
podobny do "Życie jako
śmiertelna choroba...". Jeśli
ktoś był na "Życiu" niech
napisze wrażenia. Chętnie się
dowiem czy tylko ja odebrałem
ten film jako płytki,
dydaktyczny i przepełniony
patosem...
Oszczędźcie sobie
Ogólnie nie lubię
polskiego kina metafizycznego,
ale ten film jest po prostu
denny i ukazuje, na jakim etapie
znajduje się polskie kino. Znane
nazwisko reżysera nie wystarczy,
nawet Wajda ostatnio robi same
beznadziejne historie. Ja
wyszedłem w połowie filmu...